piątek, 31 lipca 2015

Potęga umysłu

Dziś przy włączaniu YB wyświetlił sie kolejna wkurzająca reklama, pomyślałam sobie ah znów musze poczekać 0:30 sekund! Ale.... obejrzałam i... reklama pokazywała młoda kobiete na wakacjach pijącą znany napój icetea. Kobieta lezy na plazy i nagle z wody wychodzi nieźle zbudowany mężczyzna topless. Rozmarza się, nagle przed oczami kobiety ktoś rzuca stos papierów.... kolejne ujęcie to twarz starego, pomarszczonego szefa, ale co? Kbieta wyobraża sobie nadal przystojnego mężczyznę i uśmiecha się życzliwie do szefa :D

Przypomniał mi się jeden z ostatnio przeczytanych rozdziałów "Obudź w sobie olbrzyma" w który autor mówi jak łatwo opanować swój umysł i przypominać sobie momenty niezwykle przyjemne (bo do tego dążymy), aby po prostu bydź szczęśliwym. Najciekawsza była wizualizacja osób nieprzyjemnych (np. szef) w postacie które mogą nas rozśmieszyć. Nasz umysł potrafi robić lepsze triki. Możemy zmodyfikować głos tych osób tak jak my chcemy ich słyszeć. Wielokrotnie jeśli nie chcę słyszeć otoczenia (ludzi gdających w określonym jęzzku) bawiłam się swoim umysłem i ich głosy zamieniałam w np. w ćwierk ptaków :) Niesamowite! 
A więc można zmienić obraz i dźwięk otoczenia. Czemu musimy być zgadzać się na przyjmowanie otoczenia takim jakie jest - nieprzyjemne? 




środa, 22 lipca 2015

Autorytet poszukiwany od zaraz!

Nigdy nie spotkalam mentora. Czlowieka, ktory w swoim pelnym obrazie moglby byc autorytetem mojej branzy. Czlowiekiem, ktorego ciekawie byloby posluchac, wszystko wchlonac co mowi. Po wczorajszej lekturze ksiazki Forda, odnioslam wrazenie, ze trudno byc autorytetem. Moze tacy ludzie juz wygineli? Ludzie, ktorzy maja nie tylko doskonale podejscie i obycie w swojej branzy, pozytywnie zakreceni ale tez madrzy, badz tacy jakbm to nazwala glebiej myslacy.
Zazdroszcze niektorym wielkim tego swiata, ze moga mowic: moim mentorem byl XYZ.
Wiem, ze mi potrzeba. Kiedys takiego mialam i bylo mi doskonale, ale czasy sie zmieniaja a czlowiek dorosleje...

wtorek, 21 lipca 2015

Przekonania

Ahoj! Dzis jade  z kolejnymi przemysleniami motywacyjnymi.
Czym sie motywowac? Przekonaniami.

Jak juz wspomnialam czlowiek unika cierpienia i dazy do przyjemnosci, a wiec jednoczesnie mozna skutecznie obrzydzic sobie niektore dzialania a niektore cele oswiecic, wyidealizowac.

Jakie kroki?

  • Nalezy wzmocnic swoje przekonanie - rozmawiaj z innymi ludzmi (czlowiek istota stadna), nakrecaj sie przy innych, znajduj wolnych sluchaczy (patrz ten blog).

  • Znajdz wydarzenie, ktore Ci zainspiruje i popchnie do dzialania.

  • Zadawaj pytania podwazajace stare przekonanie, typu "jaka zaplace cene, jesli tego nie zrobie?" (to najbardzieij mi sie podoba), mysle tu o zadawaniu sobie cierpnienia wykonujac dana sprawe, a idealizowanie wlasnego pomyslu.
Jesteśmy tym, co o sobie myślimy. Wszystko, czym jesteśmy, wynika z naszych myśli. Naszymi myślami tworzymy świat. 


Jak można podnieść jakość naszych produktów w taki sposób , aby lepsza jakość nie kosztowała nas więcej niż to , co robimy obecnie? 
Deming

Jestem juz szczesliwa posiadaczka ksiazki H. Forda, ale czytam tez "Obudz w sobie olbrzyma".

czwartek, 16 lipca 2015

"Obudz w sobie olbrzyma" cz.I

Newsy: Zaczelam czytac ksiazke motywacyjna : "Obudz w sobie olbrzyma", po jednym dniu (pominalszy wstep, podziekowania) jestem na stronie numer 46. Strona ma 337 stron. W kolejnym tygodniu szef jest na urlopie 2 tygodnie wiec pewnie skoncze :)

Z wczorajszego czytania najbardziej poruszylo mnie stwierdzenie, ze odkladanie czegos na pozniej jest jak zabieg marketingowy reklamowy. Nazrec, nakupic bzdur nawet jak nie chcesz. Manipulacja wlasnego umyslu, niby odkladanie sprawia nam przyjemnosc ale podswiadomie sprawiamy sobie cierpienie. Jednak lek przed sukcesem (brzuch jak kaloryfer) przyslania nam poczatkowe cierpienie (np. ograniczenie jedzenia czekoladek). Akcja mega hardcorowa jest powodowanie cierpienia w celu przeciwdzialaniu czemus (np. dziecko musi wypic przy rodzicach 6 puszek piwa az sie pozyga). Zastanawiam sie jak skutecznie obydzic sobie prace na etat, by to spowodowalo moja prace nad wlasnym rozwojem i pomyslem.?

Stwiedzilam tez, ze ten Pawlol (pies Pawlowa) to madry koles byl. We wszystkich dziedzin zycia jego doswiadczenie mozna podczepic.

Po kazdym wiekszym rozdziale jest zadanie do wykonania. Ciesze sie, bo zadanie wykonalam, to co odkladalam - zrobilam :D

Kolejna rzecz to pytanie, co wzbudza w nas cierpienie a co przyjemnosc. Tu porownana byla Matka Teresa i jakis dziany Amerykanin. Amerykanowi zarabianie sprawialo przyjmnosc a porazka cierpienie, a Swietej przyjemnosc wynikala z pomagania. Co sprawia przyjmnosc a co cierpienie?

Kiedys slyszalam rade, ze warto umiec przekluc swoje wady/gwaltownosci tak by pracowany na ciebie. Bo nie mozna tlumic w sobie, to wybuchnie. Skoro praca na etat przynosi mi cierpienie to moze warta przekluc ja w sile napedzajaca ku zmianie?

Bylo jeszcze o tym, ze podnoszac sobie poprzeczke nigdy nie wolno jej opuszczac, chocby miasto sie walilo. Tez dobre.





Wracam do lektury:)

Weekend:
Kolejna moja radosc wzbudza czekajaca na mnie ksiazka Forda " Moje zycie i dzielo". Nie moge sie doczekac! Jak pogodze lekture dwich ksiazek na raz???

wtorek, 14 lipca 2015

centrum konsumpcjonizmu

Do centrow handlowych chodze czesto, poniewaz to tu moge zrobic najblizsze zakupy spozywki do domu. Bedac we W. centrum handlowe bardzo mnie zrazilo swoich przepychem i konsumpcjonizmem. Ten konsumpcjonizm wylewal sie i klul mnie w oczy. Odnioslam wrazenie, ze witryny sklepowe zaraz wyciagna mi portfel z torby i zaplaca za nie chciane zakupy. Nie wiem czemu, ale tutaj centra handlowe sa mniej nahalne. albo mi sie wydaje....

"W okresach, kiedy nie spełniam się twórczo, zaskakujące jest dla mnie, jak moje życie grawituje w stronę centrum handlowego. Że jednak kupowanie, wymienianie talerzy i ubrań na nowe, lepsze, wspaniale pozoruje rozwój, postęp i jest takim instant sposobem na zakrzyczenie pustki."
Dorota Maslowska, w wywiadzie Polityki

wtorek, 7 lipca 2015

Żyję w kraju totalitarnym. Niemcy

Pozostaję przy stwierdzeniu, że najlepsze przemyślenia powstają podczas spaceru bądź yerba mate.

Tak żyję w kraju totalnie totalitarnym, ten kraj to Niemcy. Tak jak niektórzy nazywają Unię Europejską współczesnym ZSRR, tak ja posuwam się w swoich przemyśleniach do porównania do związku kraju totalitarnych.
Nie chce mi się pisać o wszystkich ograniczeniach krajów Zachodu jakie wprowadza władza na obywateli począwszy od uwielbianego socjału skończywszy na podatkach za własną działalność.
Zasłyszałm już podobne porównania u Wojciecha Cejrowskiego. Nie przyglądałam się podatkom w tzw. KRAJACH III ŚWIATA, podróżnikiem nie jestem (tak jak W. Cejrowski) ale widząc co nieco zauważam tam, że mali przedsiębiorcy swobody mają więcej: mekka handlu Maroko, tajskie małe sklepiki, chilijskie wózki sklepowe przerobione na grilla. SANEPID? HA HA!
Socjał to łańcuch państwa. Śmieszny dodatek 500zł na dziecko, Elterngeld w Niemczech to tylko ŁAŃCUCH państwa totalitarnego. MY jesteśmy jego PSAMI.
Wielcy politycy kpią ze społeczeństwa, myśląc że 500 zł spowodu przyrost naturalny. Halo? Czy na Filipinach, KRAJACH III ŚWIATA przyrost jest mniejszy, przy BRAKU socjału?
Państwo zachodnie ogranicza obywatela na każdym kroku, dając tylko OCHŁAPY wolności (iluzję wolności) swoim podwładnym.
Co ciekawe rząd chilijski ostatnio wprowadził niecodzienną ustawę o emeryturach. Tak czy siak, na pewno najlepszą dla najbogatszych. W Ameryce Południowej żyją tak bogaci ludzie, że nie jednemu milionerowi europejskiemu żyła skoczyłaby.
Dla równowagi znikome podatki dla najbogatszych państwa III świata dają najbiedniejszym wolność wyznania (brak w Niemczech patrz podatek), wolność gospodarzenia się. Co śmieszne w krajach tzw. zachodnich NAWET tego nie ma!

Na przeciwległym końcu leżą wolność przekonań religijnych (już wspominałam już). Dla mnie niczym nowy jest przekonanie istnienia równoległych rzeczywistości (nie widocznych dla zwykłego wyjadacza chleba to jest: istnienia duchów, aniołów i całej reszty.
Śmieszne jest to, że NASZE państwa (tak bardzo demokratyczne) tak MARTWIĄ się o nasze zdrowie (zakaz palenia papierosów slim, smakowych, nartkotyków, antybiotyki na receptę, w Niemczech brak w sprzedaży spirytusu). Och! Jakie to miłosierne!
Wszystkie STRASZNE rzeczy ograniczają naszą wolność, czy nie? Nadal jesteśmy małymi dziećmi bez głosu.
Niestety, każdy śmieje się z teorii spiskowych, ale....
Co będę się rozpisywać, po prostu polecam:

https://www.youtube.com/watch?v=GMnsaOznIVw

Coraz częściej wydaje mi się, że Europa upada. Ruchy ludności to napływ emigrantów, islamizacja Europy, upadek wartości rodziny i więzów emocjonalncy między ludźmi tego już się nie powstrzyma.
Jedyne co mnie cieszy, to to że wiemy gdzie krótko mówiąc spierdalać ;) ale to temat na kolejnego posta.





poniedziałek, 6 lipca 2015

rozwój pomysłu

Co mnie zaczyna pozytywnie zaskakiwać, to fakt, że coraz łatwiej mi pisać na blogu:) Formuować swoje myśli i przelewać je na pismo :)

W mojej głowie zrodziła się pewna myśl. Właściwie jest to nijako kontynuacja pomysłu, ot taki rozwój. Cieszy mnie to niezmiernie. Boję się, że ten entuzjazm mi wygaśnie. Jak podtrzymywać tą iskierkę? Może powinnam pozwolić dryfować swojemu pomysłowi? Nie podgrzewać go, aby w pewnej chwili szarpnąć za sznur i pomysł zrealizować? Może już przyciągnąć tą "pomysł- łódź"?

Dziś jest poniedziałek, to znaczy że jutro w pracy będę ostro kombinować :)

Jednym z pomysłów do rozkminy jest: jak budować pytania w czasie rozmowy... tak aby nie były one zbyt błahe, ukierunkowane, aby osoba wypowiadająca się spróbowała ruszyć swoje zwoje mózgowe.
Myślę, że w potrzeba mi takiej umiejętności.

Spróbuje dziś wieczorem lekko "szarpnąć" za moją łódź z pomysłem. Napisać dwa, trzy mejle do odpowiednich osób.
Zobaczymy co się wydarzy....

piątek, 3 lipca 2015

Być wolnym, co to znaczy?

Wyobraźmy sobie sytuację, w której wygrywamy 9 mln złotych w loterii. Co po przypływie takiej gotówki możemy zrobić? Są dwie opcje: zwariować i przetrwonić lub zakopać.
Kiedyś marzyłam wygrać na loterii tak dużą sumę pieniędzy, żeby nie pracować. Ci co mnie znają, wiedzą jakim jestem leniem. Teraz, po lekturze paru mądrych książek, rozmowach i własnych przemyśleniach nie chciałabym tak dużych pieniędzy, dostać ot tak z nieba.
Po pierwsze nie jestem jeszcze dostatecznie wyedukowa, co zrobić z taką kasą. Łatwo zanieść do banku, zatrudnić doradcę i ... no własnie. Nie byłabym w stanie zaufać komuś obcemu powieżyć tak dużej kasy, aby to on martwił się nią całkowicie.
Co innego gdybym miała tam "ileś" zarobionych, zainwestowanych a potem dostała "ileś", wtedy na pewno łatwiej przygotować się na taką sytuację. Na pewno edukacja finansowa jest tu podstawą. Wiem, że tej edukacji nie wyniosłam ze szkoły. Teraz trzeba nadrabiać na " żywym organiźmie"

Po drugie wpływa na to strefa filozoficzno - psychiczna, czyli to w jaki sposób postrzegamy pieniądz, jak postrzegamy osoby bogate. Czy określamy ich jako "złodziei", czy jako osoby mądre nadając im margines. Mi bardzo pomaga moja religia. Wyszukałam sobie parę autorytetów religijnych, których podziwiam za ich postawę oraz za ich działanie oraz za to co mówią. Jeden z nich jest nazwany przeze mnie "szaleńcem" do tego stopnia, że obkręcił zło dookoła palca. Poza tym najpopularniesza księga świata, pokazuje zdrowy i chory przepis na szczęście z pieniędzmi. Wiedząc, że około 8% (wg. GUS) par małżenskich rozchodzi się z powodu pieniędzy, wiemy teraz jak wielkim "złem" mogą stać się pieniądze, jeśli oboje świadomie będziemy iść wraz z tym wyzwaniem, a nie poddawać się ubijać temu wyzwaniu.



z książki "Spalony różaniec" S. Shioura

 
Dlatego warto mieć podstawy edukacyjne, a także należy przeżuć sprawy filozoficzno- religijne.

Na koniec smaczek, cytat Billa Gatesa z książki "Niecierpliwy optymista"

"Sądzę, że nasze nastawienie do pieniędzy kształtuje się w wieku dwudziestuparu lat. Ja w tym momencie życia ewidentnie nie zaliczałem się do klasy średniej. Na szczęscie moja psyche nie została wypaczona na tyle, żebym rozpieszczał teraz własne dzieci i niezastanawia się, na co mogą być narażone. Podobnioe postępowali moi rodzice"